Wyspa
była odcięta od świata. Ona jednak nie zwracała na to uwagi. Miała tu wszystko
czego potrzebowała, a nawet więcej. Czasem zastanawiała się jak to się dzieje,
że jeszcze zanim uświadomiła sobie, że czegoś potrzebuje, to coś pojawiało się
w zasięgu jej ręki. Najczęściej były to malutkie kolorowe kanapeczki. Czasem
obłędnie pachnący omlet z dżemem truskawkowym. Raz pojawiły się piękne czerwone kozaczki. Innym razem
śnieżnobiałe łyżwy. Miała tu też rower, taki z dzwonkiem. I malutki magnetofon.
I aparat fotograficzny. Raz w roku pojawiał się tort orzechowy, jesienią.
Wiosną materializował się czekoladowy mazurek. Kiedyś znalazła nawet złoty
pierścionek. Niektóre rzeczy pachniały tak, że gdy je wąchała, wyspa zdawała
się rosnąć w nieskończoność. Inne miały zapach kurzu i pleśni. Wtedy wyspa
kurczyła się do rozmiarów pokoiku w domku dla lalek. Pewnego dnia na wyspę
trafiły świnka morska i kanarek. Potem pojawiła się malutka żółciutka
kaczuszka. Wreszcie piesek. Nie wiedzieć czemu nigdy nie pojawił się na wyspie
koń. Taki biały. Z Księciem na grzbiecie. Nigdy nie znalazła też eleganckich
czarnych szpilek na wysokim obcasie i małej czarnej do kompletu. Czasem wydawało
się jej, że słyszy głosy. Siadała wtedy na brzegu i wypatrywała. Kiedyś udało
się jej zobaczyć mały czarny punkcik przesuwający się wzdłuż linii horyzontu.
Pojęcia nie miała co to mogło być. Potem
przez kilka dni o tej samej porze siadała i patrzyła, ale już drugi raz
nie wypatrzyła. Widocznie to nie było nic czego potrzebowała. Jeden jedyny raz
zobaczyła coś dziwnego. Była noc. Obudziła się i nie mogła zasnąć. Było jej za
ciepło. Nigdy wcześniej nie było jej za ciepło, a tamtej nocy było. Nad
horyzontem zobaczyła dziwną gwiazdę. Wyglądała jak dziurka od klucza. Przetarła
oczy, ale gwiazda nadal wyglądała jak wielka dziura od klucza. Jak wielkie dziursko
od wielkiego kluczyska do jakiś
monstrualnie wielkich drzwi. Przyjrzała się linii horyzontu. Na całej długości
jarzyło się ciepłe, żółte światło. Światło?
Przecież nikt nie zapala światła, żeby je ukrywać za zamkniętymi
drzwiami ?!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
„Nikt nie zapala światła, aby je ukrywać za zamkniętymi
drzwiami” (P. Coelho).