- Zamilcz
kobieto! - Syknął.
- A niby dlaczego mam milczeć? Co to, już mi
nic powiedzieć nie wolno? - oburzyła się. - A właśnie, że będę mówić! Wszystko
powiem!
- Zamilcz natychmiast! - tym razem
powiedział głośno i bardzo stanowczo. Złapał ją za ramię i wyprowadził z sali.
Zabolało.
- Ała! To boli! Puszczaj mnie zaraz! Kim
ty do licha jesteś ?! - próbowała wyrwać się z uścisku. Bezskutecznie. Kiedy
tylko opuścili budynek, poczuła jego silne palce nie tylko na swoim ramieniu,
ale też na ustach.
- Jezu! Chyba nie chce mnie zamordować?! -
pomyślała. Powiedzieć chwilowo nic nie mogła. Próbowała kopnąć go w goleń i
jakoś się oswobodzić. Nic z tego. Trzymał ją zdecydowanie i mocno. Przycisnął
ją do muru i spojrzał w oczy tak przenikliwie, że właściwie nabrała pewności, że to jej
ostatnia chwila i naprawdę nigdy nikomu już nic nie będzie mogła powiedzieć. I
kiedy żegnała się w myślach z tym nie najlepszym ze światów, aczkolwiek jedynym
jaki wówczas znała...
usłyszała jego zmysłowy szept.
- Nic ci nie zrobię. Puszczę cię, ale
obiecaj, że nie powiesz ani słowa. Milcz. Milcz zanim nie dojdziemy do tamtej
budki telefonicznej. Widzisz ją? Wejdziemy do środka i wtedy wszystko ci
wytłumaczę. Tylko milcz, proszę. - Poluzował chwyt, uwolnił jej usta i przygwoździł
ją wzrokiem tak, że mimo ogromnej ochoty, żeby mu wygarnąć, co o nim myśli,
posłusznie i w milczeniu przeszła te parę kroków. Szarmancko otworzył przed nią
drzw i już nie tak szarmancko wepchnął ją do środka. Ograniczona przestrzeń
budki telefonicznej wymuszała prawie intymny kontakt. I ten jego wzrok...
- Jesteś mi winna 39 milionów.
- Niby za co?
- Udajesz zaskoczoną czy naprawdę jesteś
idiotką? Teraz wisisz mi już 50.
- Mówi poważnie - poczuła to - On to mówi
śmiertelnie poważnie! Ale na litość boską jakim cudem jestem mu winna tyle
forsy? I dlaczego ten dług tak szybko
rośnie? Nic z tego nie rozumiem. Nie mam takich pieniędzy! Nikt nie ma takich
pieniędzy. No dobra, nikt kogo znam nie ma takich pieniędzy. Jeśli liczy na to,
że ja teraz wykonam jakiś telefon do przyjaciela i ten się tu zaraz pojawi z
walizką forsy, to się facet przeliczył.
Nie wykonam. Nie mam żadnego przyjaciela. Gdybym miała chociaż jednego nigdy
nie porzuciłabym swojego życia i nie przyjechałabym tutaj. Niepotrzebnie dałam
się namówić tej kobiecie. Proszę się nie bać, proszę wyjść do ludzi, proszę
pokazać siebie i takie tam. No to teraz mam! Zginę w tej ciasnej budce.
- Fuck! Ty naprawdę nie wiesz! To jestem w
czarnej dupie! I nie chcę cię martwić, ale ty też w niej jesteś. Nic tu po mnie
- wyszedł. Tak po prostu wyszedł i ją zostawił.
- Ej, Ty! - wybiegła za nim. Zatrzymał
się. Sięgnął za pazuchę płaszcza. - O matko! Wyciągnie broń i mnie zastrzeli -
zatrzymała się i podniosła ręce do góry. Spojrzał na nią z rozbawieniem i
odrobiną litości, rzucił czymś w jej kierunku, odwrócił się na pięcie i poszedł
sobie. Mały czarny notes upadł tuż pod jej lewą stopę. Podniosła go. Zwykły
notes. Po co jej to dał? Otworzyła. Na pierwszej stronie zapisano numer
telefonu.
- No nie, chyba nie myśli, że po tym
wszystkim do niego zadzwonię. I co, może się jeszcze mam z nim na kolację
umówić?! - fuknęła zniesmaczona i patrzyła na numer - Długi jakiś.
Wygląda raczej
na bezpłatną infolinię. A co mi tam! - wróciła
do budki i wystukała 0 800...
- Dodzwoniłeś się do Biura Słów
Zagubionych. Jeśli szukasz odpowiedniego słowa wciśnij1. Jeśli chcesz oddać
swoje słowa wciśnij 2. Jeśli rzuciłeś słowa na wiatr wciśnij 3. Jeśli paplałeś
co ci ślina na język przyniosła wciśnij 4. Jeśli brakuje ci słów wciśnij 5.
Jeśli powiedziałeś o jedno słowo za dużo wciśnij 6. Jeśli jesteś poetą wciśnij
7.Jeśli jesteś pisarzem wciśnij 8. Jeśli właśnie szpetnie zakląłeś wciśnij 9.
Jeśli nie wiesz co robić wciśnij 0 lub poczekaj na zgłoszenie się konsultanta… Przepraszamy, chwilowo wszyscy nasi
konsultanci są zajęci, proszę czekaj... proszę czekaj...
Intrygujące...
OdpowiedzUsuń