Już po czy jeszcze przed? W kraju czy za granicą? Góry czy jednak może morze? Ciekawe jaka pogoda była/będzie? A drogo? A jedzenie? A z mężem czy bez?
No i zdjęcia, koniecznie zdjęcia pokazać trzeba, bo bez tego, to jakby się nigdzie nie było
i urlop się nie liczy.
Pochwalić się trzeba koniecznie i ja się dzisiaj chwalę.
Ludzie, gdzie ja byłam!
Magiczne miejsce, mówię wam!
Najpierw trzeba przez las gesty długo iść (a w drodze powrotnej ziół narwać koniecznie).
Jak się już człowiek przez gęstwinę przedrze i komarom tygrysim nie ulegnie, to potem niech znaków szuka, przez tubylców przed wiekami pozostawionych i nimi się kieruje, by do celu dojść, a drogi nie zgubić.
Po długiej wędrówce przez pustynny piach, jeśli się nam prawo z lewym nie pomyliło i z pragnienia po drodze nie padliśmy trupem, dotrzemy niechybnie nad morza brzeg.
Teraz można stopy w chłodnej szmaragdowej wodzie zanurzyć i w szum fal się wsłuchiwać do woli. Uważać jednak trzeba i za głęboko nie włazić, bo te fale wysokie, oj wysokie!
Uważnie trzeba wiry i zmarszczki na wodzie obserwować, by bezpiecznie z kąpieli korzystać.
A kto przytaszczył ze sobą ekwipunek do nurkowania, ten może w zatopionych wrakach skarbów szukać.
Albo żyjątka morskie podglądać.
A jak boimy się nurkować, to zostajemy na płyciźnie
i bursztynu szukamy albo innych muszelek, żeby jednak do domu na dowód pobytu nad wodą coś, poza piachem w butach, przynieść.
No i niech mi ktoś powie, że Chorzów nie ma dostępu do morza ;)
Z przyjemnością przeczytałam 😊. Jak już wiem gdzie, będę wpadać i czytać. Pisałam we wczesnej młodości (oczywiście, wiersze), malowałam we wczesnym małżeństwie i na początku emerytury. Teraz tylko czytam i patrzę.
OdpowiedzUsuńmiło mi bardzo i serdecznie zapraszam :)
UsuńMasz rację, Chorzów jest piękny.
OdpowiedzUsuńJak się nie mieszka tam gdzie się lubi to się lubi to gdzie się mieszka ;)
Usuń