Autor powinien pisać o tym,
na czym się zna - to żelazna
zasada.
A na czym autor zna się najlepiej?
Na byciu autorem oczywiście!
I mamy tu tradycyjną imprezę, organizowaną co dwa lata, na
którą zjeżdżają się do Zagrzebia pisarze krajowi i zagraniczni, by przez kilka
dni wieść Rozmowy Literackie w twórczej i przyjacielskiej atmosferze. Odczyty, wykłady,
rauty, biesiady, wizyty w fabryce (wszystko dzieje się w latach osiemdziesiątych
ubiegłego wieku i jest świetną satyrą na tamte czasy) a przede wszystkim dyskusje
o miejscu i roli literatury współczesnej. Na rolę tejże, jeden z szacownych gości,
jak się okazuje wcale niezaproszony, ma pogląd szczególny i dość niestereotypowo
wprowadza go w życie. Stać go, więc kto mu zabroni?
Szczegółów zdradzać nie będę, ale zaczyna się cała historia
od nieszczęśliwego wypadku jednego z pisarzy, gdzieś mniej więcej w połowie ktoś
dokonuje zuchwałej kradzieży powieści życia innego pisarza, a wszystko kończy
dość zaskakująca śmierć pewnego ministra.
Nie mogło się nie powieść,
powstała fantastyczna powieść.
Całość jest precyzyjnie, wręcz po mistrzowsku skonstruowana. No i to poczucie humoru autorki!
Tylko tak ciut mnie martwi fakt,
że bohater, z którym się
identyfikuję, to akurat Pipo.
Cóż, wygląda na to, że i ze mnie PIPA.
Ciekawe dlaczego akurat z Pipo. Na razie nie sprawdzę, bo znów w Legimi nie ma.
OdpowiedzUsuńTrzeba szukać w zwykłych bibliotekach.
W każdym razie zachęciłaś.
Między innymi dlatego: [...] Pipo był kulką ciężką, leniwą, czekająca w dołku, aż ktoś ja energicznie stuknie i wypchnie na tor zawrotnej jazdy.
UsuńTeż bywam taką kulką :)
Usuń:)
Usuń