Nie wyobrażam sobie lata
bez wizyty w chorzowskim Rosarium.
Dawniej chodziłam sobie tam piechotą.
Wędrowałam przez cały Park Sląski
i również piechotą, wracałam do domu.
Czasem towarzyszył mi mąż,
czasem pies albo dwa, innym razem książka.
Bywały też wycieczki grupowe.
W tym roku była to niestety wycieczka zmotoryzowana,
bo nawet od przystanku tramwajowego
dystans jest dla mnie zbyt daleki.
Co to się z człowiekiem porobiło...
(A tak przy okazji, gdyby ktoś również chciał tam dojechać, to polecam parking przy kortach tenisowych, niestety płatny)
Na szczęście ławeczek w Rosarium całe mnóstwo. Mozna usiąść w słońcu i w cieniu,
można przy alejce albo pod drzewem.
Swobodnie można też położyć się trawie,
albo poćwiczyć jogę z instruktorem.
Dzieci też znajdą dodatkowe atrakcje dla siebie.
Wybrałam się tym razem wcześnie rano.
Wtedy ludzi jest jeszcze niewielu,
a róże mokre od rosy cudnie pachną.
Ta para jednak już swoją ławeczkę zajęła,
A zakochany Karliczek zdąrzył
swojej Karolince wręczyć różę.
Ciekawe, jak długo wybierał tę najpiękniejszą?
Dokonanie wyboru,
to przecież niełatwa sprawa
wśród takiej ilości róż.
Bo, czy lepszym wyborem
jest róża w pełni rozkwitła,
czy taka w pączku jeszcze?
A może wszystkie w jeden wielki bukiet połączyć?
Która kobieta nie chciałaby takiego otrzymać?
Tylko warto wcześniej zadbać
o usunięcie wszystkich kolców,
by wybranka rączek nie poraniła.
A niektóre kolce są naprawdę straszliwe.
Zobaczcie te potwory!
W Rosarium róż zrywać absolutnie nie wolno,
więc nikt się nie skaleczy.
Za to spacerować wsród nich
i wdychać upojny zapach można do woli.
A jak nam się zakręci w głowie,
to możemy odpocząć
w zarośniętej bluszczem, tajemniczej altance.
Popatrzeć na zielone.
Albo posiedzieć nad wodą.
I podziwiać wodne lilie,
lub rosnące nieopodal hortensje.
A ukochanej
można przecież podarować
polny kwiatek.
Pięknie jest w Rosarium.
Zbyt pięknie dla wrażliwiej duszy.
Nadmiar zmysłowych wrażeń zmusza do powrotu.
A przecież nie wyszstkie róże zobaczyłam,
nie na każdej ławeczce przysiadłam...
Do domu wracam przesiąknięta zapachem róż
i uczuciem wszechogarniajacej wdzięczności
wobec Wszechświata za takie cuda.
I oczywiście z tysiącem zdjęć,
którymi będę się teraz dzielić
z miłośnikami róż.
Aż do końca lata.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza