Tuż pod moim blokiem rosną mirabelki. Nie wiem, czy za rok też jeszcze będą tam rosły, ponieważ za płotem, przy którym dzielnie trwają od wielu lat, rozpoczęła się budowa. Rozpoczęła się oczywiście od wykarczowania całego podwóreczka ze wszystkiego, co zielone. Od ździebełka trawki po dorodną brzozę. Mirabelki oberwały tylko troszeczkę po gałązkach, bo rosną po szczęśliwej stronie płotu. Robiłam im zdjęcia z trudną do utrzymania nadzieją, że to nie będą ostatnie.
I że za rok tak one, jak i ja, jeszcze tu będziemy.
Bardzo lubię czas, kiedy kwitną drzewa owocowe. Sama miałam zaplanowaną sesję w pięknym miejscu, ale nic z tego. Na szczęście mogę obejrzeć piękne zdjęcia u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńNiestety, musimy odlożyć wycieczki w dalekie miejsca. Zostają badylki podokienne :)
UsuńJakie to smutne, że domy ważniejsze niż natura.
OdpowiedzUsuńSmutne. Nie uczymy się, jako ludzie niczego :(
Usuń