Wczoraj podpisała umowę najmu. Przepłaciła. Trudno.
Klara nigdy
nie zwracała uwagi na koszty, gdy na czymś jej naprawdę zależało, a tym razem
zależało jej jeszcze bardziej niż zwykle. Wspinała się z wysiłkiem na czwarte piętro
zabytkowej kamienicy. Drewniane schody postękiwały z każdym krokiem.
Wypolerowana dotykiem tysięcy dłoni poręcz podtrzymywała ją na duchu i dodawała
sił. Klatka schodowa robiła wrażenie zaniedbanej, jednak zachowała jeszcze
resztki dawnego uroku i elegancji.
Ciężkie dwuskrzydłowe
drzwi z mosiężnym numerem i nieco przerażającą, staromodną kołatką w kształcie
głowy lwa, zaskrzypiały głośno, gdy Klara je otwierała. W pustym mieszkaniu
panował zaduch. Zmatowiałe klepki parkietu trzeszczały złowieszczo, jakby
chciały zniechęcić nową właścicielkę do wejścia w głąb korytarza, ta jednak nie
zamierzała ich słuchać. Szybkim krokiem podeszła do okna i z niemałym wysiłkiem
otworzyła je na oścież. Drobinki kurzu zawirowały w promieniach słońca. Gwar
miasta zagłuszył żałosne trzaski drewnianych klepek.
W kącie pokoju Klara zauważyła porzucony
stary fotel. Przetargała go na sam środek pokoju. Nie zważając na kurz i
zdezelowane sprężyny siedziska, rozsiadła się w nim. Był zaskakująco wygodny.
Wysokie oparcie, szerokie podłokietniki, idealna wysokość. Klara pogładziła dłonią
przetartą, wyblakłą tapicerkę. Szorstki materiał wywołał u niej natychmiast gęsią
skórkę i nieprzyjemne wrażenie na języku. Zakręciło ją w nosie. Kichnęła.
Obłok
kurzu zawirował tuż przed nią, a gdy opadł na podłogę, Klara miała już w głowie
gotowy projekt idealnego wnętrza.
Genialny tekst. Bardzo pięknie piszesz. Łatwo uruchamia się wyobraźnia. :)Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuń