Od dawna źle sypiał.
Właściwie nie pamiętał już, kiedy
przespał spokojnie całą noc. Chyba
gdzieś tak około trzydziestki. Tak, zdecydowanie, ostatnie wspomnienie mocnego,
zdrowego snu miał sprzed trzydziestych urodzin. Teraz dobiegał sześćdziesiątki
i mógłby oczywiście zastosować powszechnie dostępne środki nasenne i wreszcie
odpocząć. Z premedytacją jednak tego nie robił. Obawiał się, że to byłby jego
koniec.
Nie sypiał dobrze, co jednak wcale nie przeszkadzało mu w śnieniu. Mechanizm
śnienia bez spania nie był dla niego do końca zrozumiały. Początkowo się
dziwił, ale już przestał. Przywykł. Pogodził się z tym, że kładzie się zmęczony,
całą noc obraca się jak kurczak na rożnie, zmieniając pozycje, bezskutecznie
poszukując tej wygodnej, zapewniającej spokojny, głęboki sen, a potem wstaje
wykończony i obolały. Zaakceptował również to, że z całkiem sympatycznego niegdyś
faceta stał się mrukiem i odludkiem. Sąsiedzi już dawno przestali się do niego
odzywać, a dzieciaki wytykały go palcami.
Właściwie był z tego zadowolony. Nie
istniało nawet najmniejsze ryzyko, że ktoś zechce odwiedzić go w jego własnym
mieszkaniu i skalać jego prywatną przestrzeń swoją realną obecnością. Żaden dzwonek
do drzwi ani natrętny sygnał telefonu nie bezcześcił świętej ciszy. Był tylko
on i sny. Wystarczyło by je skrupulatnie zanotował. Obraz po obrazie. Wizja po
wizji. Liczył się przecież najdrobniejszy szczegół.
Po latach treningu doszedł
do perfekcji. Już od wielu lat żaden redaktor nie zarobił na nim ani złotówki.
Robotę mieli tylko graficy, bo jakoś bozia poskąpiła talentu i mógł jedynie opisać, jak powinna wyglądać okładka. No i oczywiście ci wszyscy ludzie od składania
tekstu, korekty, druku, promocji, marketingu… Jego wydawca tylko zacierał ręce.
On sam nawet nie sprawdzał stanu konta. Nie pisał dla pieniędzy ani dla sławy.
Nie pisał nawet dla przyjemności.
Pisał, bo nic innego nie mógłby robić. Był
zbyt zmęczony.
Od dawna źle sypiał.
A co z tymi snami? Będzie coś jeszcze?
OdpowiedzUsuńZe snami to nigdy nic nie wiadomo ;)
OdpowiedzUsuńCzyli dobrze jest śnić na jawie
OdpowiedzUsuńjeśli sny są piękne ;)
UsuńBardzo ładnie ujęte w słowa! Jak widać, bezsenność też może być owocna... Z ciekawości – czy bohater tej krótkiej opowieści to ktoś, kto istnieje naprawdę? :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę istnieje tylko bezsenność :)
OdpowiedzUsuńHmm...oj bezsennosc moze dac we znaki. Znam to z autopsji. Akurat teraz nie mam problemu i ciesze sie bo jednak sen to podstawa by miec energie do codziennych obowiazkow. Uwielbiam tez snic i analizowac sny. Bardzo mi sie podoba Twoj styl pisania. Chetnie tu wroce :)
OdpowiedzUsuńSny i ich analiza to pasjonująca rzecz. Cieszę się, że tekst ci się spodobał. Mam nadzieję, że gdy wrócisz, nie rozczarujesz się :)
UsuńŚwietny tekst! Czułam się jakbym czytała o sobie momentami:D
OdpowiedzUsuńWspaniale! Taka identyfikacja to dla mnie duży komplement :)
UsuńInteresująco pokazany problem bezsenności. Jestem ciekawa co pisał i co z tego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa ;) Może kiedyś uda się podejrzeć?
Usuń