Wierzby.
Ponoć to im właśnie powinnam się przyglądać i to ich posłuchać, albowiem wierzby znają odpowiedź
na nurtujące mnie od dawna pytania.
- Dobra, dobra! - Pomyślałam słysząc taką sugestię. - Ja i tak brzozy wolę, ale skoro mają być wierzby to niech będą. Tylko gdzie ja je znajdę? Bo brzozy to wszystkie w okolicy znam po imieniu. Odwiedzam codziennie. Głaszczę, tulę, gadam do nich. Ale wierzby?
I na kilka dni o wierzbach zapomniałam.
Zupełnie.
Ostatnio często zdarza mi się zapominać o najróżniejszych rzeczach.
O piciu wody zapominam. O łykaniu tabletek zapominam. O odstawieniu samochodu na parking zapominam. No i dzisiaj do apteki poszłam, kupić sobie coś na to zapominanie i jak tylko z tej apteki wyszłam, to sobie o wierzbach przypomniałam.
- No przecież w tym parku, obok apteki, staw jest i wierzby są! - Tabletki zadziałały zanim zdążyłam je zażyć.
Poszłam na spacer.
Popatrzyłam na wierzby.
Uważnie wysłuchałam tego, co miały mi do powiedzenia.
Nie wiem, czy dobrze je zrozumiałam, bo szumiały chórem, jedna przez drugą.
Nie jestem też pewna, czy przypadkiem jutro znów wszystkiego nie zapomnę.
Może sobie na wszelki wypadek zapiszę.
Albo znów odwiedzę wierzby i zapytam jeszcze raz?
To juz bylo:) ,, o czym szumia wierzby" w roli glownej Ropuch.
OdpowiedzUsuńwszystko już było
UsuńKoło mnie rosną tylko brzozy, więc Ci zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń