Ponieważ sama wciąż nie mogę
odnaleźć swojego życiowego powołania,
szalenie interesują mnie historie ludzi,
którzy je odnaleźli i cudownie wypełniają.
Ta historia,
spisana przez syna Jana Ptaszyna Wróblewskiego,
jest fascynująca
Autor, w lekkiej, absolutnie
nieprzegadanej,
pełnej zabawnych anegdotek formie,
przedstawił skomplikowane
losy swego rodu,
na tle niełatwej i niejednoznacznej historii Polski
oraz równie pokręconą historię polskiego jazzu.
Dostajemy
jedyną w swym rodzaju szansę,
by zajrzeć za kulisy,
poznać tych najsłynniejszych
i zwiedzić z Generałem polskiego jazzu
prawie cały świat.
Ta książka jest, jak grana przez Ptaka moderna.
Wydaje się być
absolutnie spontaniczną improwizacją,
rodzinną gawędą opowiedzianą dla zabawienia
towarzystwa,
a jest przecież opartym na
rzetelnej wiedzy
i ogromnym doświadczeniu,
tygodniami wyćwiczonym,
zagranym na
doskonałym instrumencie
przez mega utalentowanego muzyka
wspaniałym koncertem.
Słucha się tego fantastycznie!
Jak zwykle zachęciłaś do przeczytania, choć za jazzem nie przepadam.
OdpowiedzUsuńJa też do jazzu jeszcze nie dorosłam :)
Usuń