Wczesnym rankiem,
koniecznie w poniedziałek,
wejdź po cichutku za drewnianą bramę,
a ujrzysz i usłyszysz
rzeczy niesłychane.
Oto przed tobą spichlerz pełen ziarna,
w którym trzy myszy buszują radośnie,
a wcale nie cicho,
bo miotły zabrakło,
by się pod nią schować,
Gdy będziesz ostrożny
i na górę się wdrapiesz,
zobaczysz to wszystko,
na własne oczęta.
Tu kotka swe małe już uczy polować.
Tylko bądź cichutko - wystraszysz kocięta!
I będziesz ich szukał w forsycji zaroślach,
tak gęstych, że zza nich chałupy nie widać.
A gdy je obejdziesz zobaczysz okienko.
Już chciałbyś zapukać, zawołać: panienko!
Lecz nagle jęk głośny dobiega z oddali
i zwiewasz w popłochu,
by pod kolejnym swego szczęścia szukać.
Już dłoń podnosisz
i w szybkę chcesz pukać
lecz znowu go słyszysz,
jak jęczy z oddali.
Diabli nadali!
Do trzech razy sztuka.
Nie poddam się, świecie!
Tam panna przepiękna na mnie czeka przecie.
Więc: puk, puk w okienko
Przybyłem panienko!
Wtem chór dziewcząt słyszysz
i ku niemu bieżysz.
Zamkniętych wrót jednak
otworzyć nie zdołasz.
I choć śpiew głośny wokół się rozlega
to ni żywej duszy
nigdzie nie zobaczysz.
Ujrzysz za to wiatrak
jęczący z rozpaczy,
bo nikt w nim już mąki
od dawna nie mieli.
A kiedy wysłuchasz skarg starej maszyny
i siądziesz na progu drewnianej chałupy
Dobrze uszy nastaw.
Stuk puk, stuk puk,
stuk stuk stuk...
To dzięcioł rozprawia
ze starym kowalem.
Czy warto cię podkuć,
czyś nadal jest głupi?
Do tego piękne wiersze uzupełniają całość.
Czekam na więcej :)